sobota, 14 listopada 2009

Jungle fever



Od wczoraj intensywnie pocimy sie na skraju boliwijskiej amazonii. Odczucia jakie daje polaczenie panujacej tu miedzy 7 rano a 19 wieczorem temperatury wraz z wilgotnoscia powietrza nie da sie opisac...cos jak krzyzowka pieca hutniczego z goracym prysznicem. Dlatego robienie czegokolwiek innego niz lezenie na hamaku przez pol dnia jest tu co najmniej bez sensu..
Rurre to turystyczna baza wypadow do rozciagajacego sie nieopodal parku narodowego Madidi. Sporo bialasow, sporo napisow po hebrajsku.. Wiemy juz ze opcja wycieczki oferowanej przez miejscowe biura podrozy zupelnie nas nie interesuje,jutro wiec jedziemy do Santa Rosa z nadzieja na wynajecie na pol dnia miejscowego z lodka i przeplyniecie sie po rzece w celach fotograficzno-zoologiczno-wedkarskich.

Pozdrawiamy jakze goraco

Brak komentarzy: