W Boliwii rzeczy dzieja sie tak - idziesz sobie ulica w malym miasteczku o klimacie tak leniwym, ze nasz zwyczajny niedzielny poranek wydaje sie przy nim koncertem Metalliki..zachadzasz do jakiegos pomieszczenia o jednym biurku, na ktorym lezy jeden zeszyt i siedzi jedna pani, zapytac o najblizszy ¨punkt dostepu do internetu¨..by po 18 minutach siadac obok pilota mini awionetki lecacej do oddalonego o 100 km bagnistej drogi miasteczka..
Boliwia jest ze wszech miar fajna!
czwartek, 19 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz