Niecale 3 dni w Tupizie bylo jak zywcem wyciete z filmow z Clintem Eastwoodem pomykajacym na koniu przez prerie. Okolice sa tu idealnie w tych klimatach,co w polaczeniu ze wrodzonym miastom boliwijskim lenistwem dalo doskonala mieszanke. Tak wiec 2,5 dnia lazenia po okolicy,jedzenie niesmiertelych kurczakow i rozmow z polskimi fenomenalnymi ksiedzmi rzadzacymi w miejscowej parafii..coool!
wtorek, 1 grudnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz